poniedziałek, 13 stycznia 2014

Sesja is coming

Trudny czas dla braci studenckiej nastał, oj trudny. Czas zaprzeczenia i wyparcia za mną, teraz czas na akceptację i pogodzenie się z nieuniknionym. W związku z tym poczyniłam pewne kroki zmierzające ku poprawie stanu mojej wiedzy, czyli umyłam okno, posprzątałam dwie łazienki i kuchnię, odkurzyłam tak dokładnie, że można jeść z podłogi, zrobiłam dwa prania i otworzyłam prezentacje :D. W końcu przyszedł czas na przeczytanie i jako takie przyswojenie wiadomości i powoli coś tam zaczyna mi się rozjaśniać. Na ile to się okaże na jutrzejszej zerówce i potem na egzaminach. Żeby zachować równowagę, oprócz pochłaniania kolejnych partii materiału, pochłaniam również ogromne ilości jedzenia w rozmaitych połączeniach (coś czuję, że kolejna edycja Master Chefa będzie należeć do mnie;)). Dziś na przykład zaserwowałam sobie  kanapki z pasztetową posmarowaną sosem cygańskim i popiłam to kubkiem żurku z grzankami. No cóż, stres objawia się w rożny sposób, ten nawet mi odpowiada. Mam nadzieje tylko, że nie skończy się jakimiś problemami żołądkowymi.

Czas ucieka i tak dalej więc wracam do mojej "kochanej" biostatystyki i całej reszty.
Znikam na czas dłuższy tzn. do początku lutego, kiedy to będę mogła odetchnąć (mam nadzieję...)

P.S. Dla wszystkich stresujących się sesją (a więc i dla mnie):



P.S.2 Mimo wszystko trzymajcie kciuki w dniach. 27-31.01 :-)