poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Wyjazdowo

Aktywny zapowiada się ten tydzień, jutro z samego rana jadę do Warszawy załatwić mam nadzieję ostatnią sprawę na uczelni przed rozpoczęciem roku. No i mam zamiar również miło spędzić czas:).  W czwartek zawitam w stolicy po raz kolejny i to na kilka dni, aby dopieścić mieszkanie;). Liczę na to, że pogoda dopisze, bo ostatnio niezdecydowana jakaś.

PS. Niezmiernie cieszy mnie fakt, że wcześniej niż planowano przywrócono zamknięte stacje metra. Ułatwi mi to bardzo komunikację, za co jestem wdzięczna. Poza tym to nietypowe, że w Polsce udało się zrobić coś przed czasem;).

środa, 21 sierpnia 2013

Bez kija nie podchodź

Pogoda pod psem. Mój nastrój też psi. Tak na marginesie, zastanawiam się skąd wziął się związek frazeologiczny, że "coś jest pod psem". Patrzę teraz na swojego pupila, który własnie dokończył śniadanie i rozłożył się na podłodze lekko wzdychając. Nie wygląda na nieszczęśliwego. W przeciwieństwie do mnie.
Nie to żebym miała od razu w depresję po pachy wpadać. Ot taki dołeczek. Od dłuższego czasu próbuję zebrać kumpele na spotkanie. I chyba nie mam daru przekonywania, bo do tej pory nie udało się spotkać ze wszystkimi naraz. A jest nas całe pięć. Za pierwszym razem zrozumiałam, że nie wypali, bo wyjazdy, załatwianie studiów, mieszkań, maliny, lekarze itp. Jednak gdy zostałam zostawiona sama sobie w urodziny (na które zapraszałam kilka tygodni wcześniej) to zrobiło mi się przykro. Nawet troszkę popłakałam, ale szybko się pozbierałam i doszłam do wniosku, że nie warto. Puściłam wszystko w niepamięć i pełna optymizmu i spróbowałam jeszcze raz. No i znów kicha. I ta sama śpiewka: wyjazd, lekarz, maliny itd. Może kiedyś ktoś znajdzie w swoim napiętym grafiku chwilę czasu dla mnie. To "kiedyś" raczej prędko nie nastąpi, bo coś czuję, że jestem ostatnim punktem długiej listy spraw do załatwienia. Może się czepiam, za dużo wymagam, za bardzo się narzucam, ale wszystkie moje znajomości kończyły się bardzo szybko właśnie z powodu braku kontaktu. Tym razem chciałabym tego uniknąć, bo mimo wszystko, bardzo się cieszę, że je poznałam. Ale czy to działa w drugą stronę?  Ja po porostu chyba inaczej definiuję słowo "przyjaźń" (o ile można to nazwać przyjaźnią), bo jeżeli ktoś mnie o coś prosi albo gdzieś zaprasza, to staram się zorganizować czas tak, aby wszystko pogodzić. No, ale inni to nie ja.
Ponarzekałam sobie, teraz idę zająć się czymś pożytecznym, żeby odgonić od siebie głupie myśli. Hmm, odkurzacz będzie w sam raz;).

czwartek, 15 sierpnia 2013

Wakacje maturzysty

Pierwsze studia, pierwsze mieszkanie, pierwsza wyprowadzka. Mnóstwo dokumentów, pilnowania terminów, jeżdżenia i załatwiania. Od tego wszystkiego może zakręcić się w głowie. Kto studiuje to wie. A kto nie wie, to jest szczęśliwy;).

Wakacje zawsze kojarzyły mi się z beztroską i błogim nicnierobieniem, dlatego nie mogłam się doczekać tegorocznych, najdłuższych w życiu. Niestety rzeczywistość jest brutalna i dość szybko sprowadziła mnie na ziemię. Chyba najluźniejszym miesiącem był czerwiec i tylko wtedy udało mi się zrealizować część wakacyjnego planu, czyli czytanie książek. Na początku lipca dowiedziałam się, że dostałam się na studia w dwóch miastach, więc trzeba było załatwić sprawę z papierami. Cóż prostszego wydrukować i zawieźć. Niestety u mnie nie może być normalnie i akurat w tym czasie moja drukarka odmówiła posłuszeństwa, więc żeby wydrukować i skompletować wymagane dokumenty, trochę musiałam pokombinować. Z zawiezieniem też nie taka łatwa sprawa, bo obydwie uczelnie dały dwa dni na złożenie, w tym samym czasie. Stres, czy zdążę dojechać zanim zamkną dziekanat, czy nie zdążę. Następnie było załatwianie lekarza medycyny pracy, u mnie ciągnęło się przez trzy dni, bo jak wcześniej wspomniałam u mnie normalnie być nie może;). Na dostarczenie zaświadczenia też był określony czas, tak że po raz kolejny musiałam jechać.  Potem szukanie mieszkania. Dzień w dzień, po kilka godzin przez trzy tygodnie, przeglądanie stron z ofertami. W tym czasie dowiedziałam się jak łatwo dać się oszukać agencjom nieruchomości i wcale nie tak łatwo znaleźć mieszkanie. W końcu udało się i kamień spadł mi z serca, bo już martwiłam się, że pod mostem przyjdzie mi mieszkać. W tej sprawie do Warszawy jeździłam dwa razy: najpierw obejrzeć mieszkanie,  potem podpisać umowę.  Pod koniec sierpnia czeka mnie kolejna wycieczka z ostatnim już dokumentem. W sumie przed właściwym wyjazdem, w moim przypadku, trzeba odwiedzić stolicę pięć razy. A przecież nie samymi studiami człowiek żyje i inne sprawy ma do załatwienia. Może ja jestem kiepsko zorganizowana, może można to było wszystko sprawniej załatwić - nie wiem. Teraz mam chwilę oddechu, a we wrześniu znów zamieszanie, bo trzeba będzie szykować się do wyjazdu.


wtorek, 13 sierpnia 2013

13.08.2013 - Prolog

Podobno najtrudniej jest zacząć i chyba to prawda, bo zupełnie nie mam pomysłu na wstęp. Niby najprościej od początku: przedstawić się, napisać coś o sobie. Ale to takie banalne, a ja nie lubię banalności. W związku z tym zacznę troszkę inaczej.

W blogowym  świecie kręcę się od dość długiego czasu i w dużej części odwiedzam blogi matek, które piszą o swoich dzieciach. Na pierwszego trafiłam przypadkiem, potem weszłam na drugiego, trzeciego i ... wciągnęłam się na amen :). Już wtedy dotarło do mnie, że moje podejście do życia się zmienia, że ja się zmieniam. Dojrzewam? W pewnym momencie pomyślałam sobie, że może i ja bym spróbowała swoich sił. Brakowało mi tylko chęci i motywacji. Aż do dziś. Dziś doszłam do wniosku, że ostatni dzień osiemnastki to odpowiedni moment. Już wkrótce wkroczę w kolejny etap życia: opuszczę rodzinne gniazdo, rozpocznę studia. Może to też dobry czas na rozpoczęcie etapu jakim jest blogowanie. Ile wytrwam? Zobaczymy!

A cóż mogę napisać o sobie? Jestem zwykłą 19-letnią dziewczyną z małego miasta, która w październiku rozpocznie studia na na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Co mnie czeka? To wielka niewiadoma, los lubi pisać różne scenariusze, a moja rola zawsze mnie zaskakuje. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto zatrzyma się tu chociaż na chwilę...i nie zaśnie przed monitorem =D.