poniedziałek, 2 września 2013

Warszawskie wieści

Ubiegły tydzień dał mi się mocno we znaki. Planując wtorkowy wyjazd, dopracowałam każdy szczegół podróży tak, aby wszystko jak najsprawniej załatwić i móc pokazać koleżance Warszawę. Niestety zazwyczaj rzadko coś  idzie po mojej myśli i tym razem było tak samo. Już początek wyjazdu dostarczył nam dużej dawki adrenaliny, a to za sprawą PKP. Czego ja się spodziewałam? Że  pociąg  przyjedzie o czasie? Naiwna ja. Zrobione na szaro, zmuszone byłyśmy fatygować o świcie mojego tatę, aby nas zawiózł na dworzec do miasta oddalonego o 40 km. Mój ojczulek również dostarczył nam moc atrakcji, ponieważ specjalnie mu się nie spieszyło żeby po nas przyjechać. Kiedy w końcu się zjawił, przyjechał też nasz pociąg. W samochodzie siedziałam jak na szpilkach, bałam się patrzeć która godzina i modliłam się żebyśmy tylko zdążyli. Zdążyliśmy. Na styk, ale zdążyliśmy. Wybiegłyśmy z samochodu jak strzały prosto do pociągu. Dobrze, że kilka dni wcześniej bilety kupiłam, bo byłaby klęska. Pędząc do pociągu nie zauważyłam, że z kieszeni wypadła mi legitymacja i gdyby nie tata miałabym problem przy kontroli biletów. Podróż minęła nam przyjemnie już bez niespodzianek. Kiedy już myślałam, że to koniec naszych przygód okazało się, że nie załatwię sprawy na uczelni, a po to głównie jechałam. Kolejka była ogromna i szła bardzo wolno i stałabym tam chyba ruski rok. Żal mi było pięknej pogody i koleżanki więc zrezygnowałam i ruszyłyśmy na miasto. Jadąc któryś raz z kolei autobusem trafiłyśmy na kanara;). A właściwie to on trafił na nas. Wyrósł spod ziemi, nie wiem skąd się wziął. Na pewno nie wszedł na przystanku, bo kontrola zaczęła się jak staliśmy na czerwonym świetle.  Swoja drogą to moja pierwsza kontrola w Warszawie. I pomyśleć, że w tamtym roku byłam przez tydzień, często jeździłam (czasem na gapę;)) i ani razu mi się nie trafiła. Zawsze myślałam, że kanara widać z daleka przez żółta kamizelkę, a tu zaskoczenie, bo nasz był ubrany na szaro i wyglądał jak pasażer. Warszawiacy poznali go od razu, ja ogarnęłam, że coś się święci dopiero jak zobaczyłam, że wszyscy nagle zaczęli grzebać w torebkach i kieszeniach.
Czas nam minął na spacerze po Placu Zamkowym,  Krakowskim Przedmieściu i przejściach podziemnych w Centrum;). Oj zamotane te korytarze i niby są oznakowane strzałkami, ale nieraz zdarzyło się wyjść zupełnie po przeciwnej stronie niż zamierzałyśmy. Albo zamiast wyjść na autobus wychodziłyśmy na tramwaj. Byłyśmy też na 30. piętrze Pałacu Kultury i tam miałam okazję pomóc obcokrajowcowi i przy okazji wykorzystać znajomość angielskiego w praktyce. W ubiegłym roku też turysta z zagranicy o coś się mnie pytał po angielsku, a ja zaaferowana, że mogę pomóc zaczęłam mu odpowiadać po niemiecku;).
W pewnym momencie zmęczenie wzięło górę i usiadłyśmy już na dole na schodach i obserwowałyśmy ludzi. Warszawiacy, turyści, biznesmeni - tak łatwo ich rozróżnić. Pierwsi ciągle gdzieś pędzą, patrzą przed siebie, żyją jakby w swoim świecie. Drudzy, wiadomo, z aparatami, często obcojęzyczni, bardzo otwarci, uśmiechnięci. Ostatni pod krawatem z teczką i telefonem przy uchu.
Nasz wyjazd mimo początkowych problemów można uznać za udany. Chociaż na początku miałyśmy pecha to ostatecznie też szczęście, bo pojechałyśmy i wróciłyśmy całe i zdrowe.

W środę chwila oddechu i w czwartek powtórka z rozrywki. Tym razem swoim samochodem i na trzy dni więc trochę luźniej. Udało mi się załatwić uczelnię, ale bardzo kolorowo być nie może. Okazało się, że jest coś nie tak z zaświadczeniem od lekarza medycyny pracy i muszę się do niego udać jeszcze raz. Wrrr, to oznacza, że do Warszawy też muszę jechać. Znowu. Masakra.

3 komentarze:

  1. Mam takie pytanko , jaki to kierunek studiów WUM.? :) głupie pytanie ale niewiem ;p

    A pozatym widzę, że jesteśmy w tym samym wieku ;) Pozdrawiam i dziękuje za odwiedzanie i czytanie mojego bloga :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ajćć to chyba chodziło o nazwe uczelni a nie o kierunek.. ale gafa sorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WUM to Warszawski Uniwersytet Medyczny, a będę studiować zdrowie publiczne :)

      Usuń